







MAPA
Mapa
Kilka map rysuję w mojej głowie.
Najpierw tę z uczuć, gdzie znaków
chyba najwięcej.
Wykrzyknik, pytania, cudzysłów,
Wielokropek, jak ten tu...
Inna mapa to ta, którą widziałam
w ręku każdego turysty.
Pełna kolorów, kropek i kresek,
konturów i celów, przez które trafia
do swego.
Mapę wyobraźni, w której jakby
przez mgłę widzę i mijam miasta,
które oddychają po cichu
i tylko gdy zamykam oczy
głośniej od turkotu tramwaju,
wrzawy na dworcach
słyszę swoje serce.
Mapę tajemnic – bo każda kryje
następną.
I kłamstwa – taką mapę trzeba
rysować dokładnie, by nikt nie
zbłądził i trafił do prawdy.
Mapę plotek – jedna taka niczym
matka rodzi dzieci swoje, więc
takiej chyba nie da zamknąć się
w rozmiarze – ją się tworzy wiekami.
Jest nieskończona i stale poprawiana.
Mapę mojego ciała – odbicie
rzeczywistości, by nikt nie uległ wrażeniom.
By umiał mnie pieścić
i nie daj Boże skrzywdzić.
Mapę mojej wiary i mapę zwątpienia –
ciągle nierozłączne z tą pierwszą idą
w szeregu, rzucając cień w postaci
symboli i znaków.